Wywiad Pauliny Szulc (CWA) z Andrzejem Nowakiem (GOK Książki)
Małe miejscowości nie ograniczają, a mogą rozwijać – doskonałym przykładem na to, że nie trzeba uciekać do metropolii, by coś osiągnąć jest osoba Andrzeja Nowaka, pracownika Gminnego Ośrodka Kultury w Książkach, m.in. inicjatora współpracy z „Projektorem” – Wolontariatem Studenckim.
P – Paulina Szulc (CWA)
A – Andrzej Nowak (GOK Książki)
P: Od kiedy pracujesz w GOK-u i co jest przedmiotem Twoich działań.
A: Żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba sięgnąć daleko w moją przeszłość, czyli dojść do tego od czego się to wszystko zaczęło. W GOK-u działam od najmłodszych lat . Jeśli dobrze pamiętam wszystko zaczęło się od śpiewania w zespole dziecięcym „Skowronki”, do którego zapisała mnie moja mama, później dodatkowe lekcje angielskiego organizowane w GOK-u, nauka gry na keyboardzie pod okiem Pana Marka Jedamskiego, granie z zespołem „Skowronki”, z czasem praca z wokalistkami – Żanetą Grygielewicz, Joną Szmeichel, Anną Nowak, zespołami Niegrzeczne Aniołki, Trio. Nie obyło się też bez występów na Wąbrzeskich przeglądach piosenki religijnej – Sakrosong, do których przygotowaliśmy się także przy Gminnym Ośrodku Kultury. W międzyczasie udzielałem się także jako wolontariusz w Stowarzyszeniu Wspierania Rozwoju Gminy Książki, które współpracowało z Gminnym Ośrodkiem Kultury. Tam właśnie stawiałem swoje pierwsze kroki w pisaniu projektów o dofinansowania oraz tworzeniu stron internetowych za co do dzisiaj jestem wdzięczny moim mentorom – Marcinowi Jasińskiemu (strony internetowe) oraz Grzegorzowi Banasiowi, Bogumile Ulikowskiej i mojej kuzynce – Monice Rodzik, z którymi składałem pierwsze wnioski o dofinansowania. Bez wątpienia największy wpływ na to jak kształtowało się moje podejście do działania w kulturze miała Pani Marianna Ciupak – Dyrektor GOK. To dzięki niej rozwija się Gminny Ośrodek Kultury a jednocześnie otwierają się nowe możliwości rozwoju dla takich osób jak ja – osób chcących robić coś nie tylko dla siebie ale też dla innych a niekoniecznie mających środki na np. zakup instrumentów. Bardzo dobrze wpłynęło na mnie też to, że Pani dyrektor zgadzała się na większość moich pomysłów, nawet takich, które pokazywały mi, że nie do końca jestem przygotowany np. do organizacji imprez. Miałem dzięki temu szansę uczyć się na własnych błędach.
Na chwilę obecną mam podpisaną z GOK-iem umowę o dzieło. Do moich obowiązków należą – tworzenie strony internetowej GOK, materiałów multimedialnych takich jak filmy, reportaże czy też artykuły. Często jednak wykraczam poza moje obowiązki wynikające z umowy – tzn. nadal pracuję z zespołami, przygotowuję podkłady muzyczne, przekazuję swoje umiejętności innym. Wychodzę z założenia, że talent nie kończy się gdy posiądzie się już wszystkie umiejętności z danej dziedziny, talent zaczyna się wtedy, gdy te umiejętności zaczynamy przekazywać innym.
P: Przypuszczam, że PROJEKTOR znalazł się w Książkach dzięki Tobie – opowiedz jak się znalazłeś w tym wolontariacie, jakie Ty projekty przeprowadzałeś.
A: Po części jest to prawda – to ja zaproponowałem Pani Dyrektor GOK współpracę z programem PROJEKTOR – Wolontariat Studencki. Moja przygoda z programem projektor zaczęła się dość niepewnie, około rok temu. Koleżanka ze studiów zaproponowała mi, że skoro tyle działam w swoim środowisku, to może byłbym zainteresowany wolontariatem studenckim, w którym ona działa. Zaprosiła mnie na jedno ze spotkań promocyjnych, które prowadziła na moim wydziale Pani Magdalena Jasińska – Regionalny Koordynator Programu na rejon toruński. O pierwszym terminie spotkania kompletnie zapomniałem, udałem się dopiero w drugim terminie. Po spotkaniu zostawiłem swoje dane jednak podchodziłem bardzo sceptycznie do projektów realizowanych przez studentów – wolontariuszy. Główne pytanie jakie sobie zadawałem to to czy można zrealizować fajny projekt dla dzieciaków i młodzieży, trwający 5 dni mając do wydania tylko 150 zł? Wydawało mi się to nie możliwe. Stwierdziłem jednak, że jest to swego rodzaju wyzwanie, które można podjąć i warto było. Tak jak wspomniałem kilka dni później zaproponowałem Pani Mariannie Ciupak współpracę z Projektorem. Jeśli chodzi o moje własne projekty to zrealizowałem tylko jeden projekt mający na celu odciągnąć dzieci i młodzież od komputera i pokazać, że gry towarzyskie są dużo fajniejsze niż ich komputerowe odpowiedniki. W ramach projektu zakupione zostały gry towarzyskie, które zostały przekazane GOK-owi po zakończeniu projektu i do dzisiaj są bardzo często wykorzystywane przez dzieci i młodzież. Musze też wspomnieć, że jako inicjator współpracy z projektorem staram się być na wszystkich zajęciach realizowanych w ramach programu w GOK-u. W sumie uczestniczyłem już w 12 projektach.
P: Opowiedz o dotychczasowych projektach w Książkach.
A: Dotychczas w Gminnym Ośrodku Kultury w Książkach zostało zrealizowanych 12 projektów. Pierwszy projekt odbył się w lipcu ubiegłego roku a na chwilę obecną realizowane są dwa duże projekty. Najważniejsze we współpracy z Projektorem jest to, że zajęcia oferowane przez studentów są bardzo różnorodne i tak też było w przypadku projektów realizowanych w Książkach. Dzieci uczyły się nie tylko jak kreatywnie spędzać czas ale także zupełnie za darmo zaznajomiły się z podstawami języka włoskiego, tańca ulicznego, tańca irlandzkiego. Dzieci i młodzież wiedzą już także jak działa giełda papierów wartościowych. Zajęcia są nie tylko ciekawe ale także bardzo rozwijające i przede wszystkim – darmowe. Często studenci nawet nie zdają sobie sprawy jak wiele radości dają dzieciakom i młodzieży, dla których przygotowują zajęcia.
P: Jesteś studentem pedagogiki, bardzo angażujesz się w pracę z dziećmi – to trochę niecodzienny wybór życiowej drogi przez mężczyznę, skąd tyle pasji w pracy z dziećmi?
A: Może nie tyle z dziećmi co z młodzieżą. Od kiedy działam w GOK-u niezwykle ważne stały się dla mnie kontakty z młodzieżą. Aby jeszcze bardziej zrozumieć to jak postępują ludzie młodzi i dlaczego tak postępują wybrałem właśnie studia związane z pedagogiką. Początkowo chciałem studiować animację społeczno – kulturową na którą jednak się nie zdecydowałem ze względu na to, że studiując w Warszawie nie miałbym możliwości działania przy GOK-u w Książkach. Przez pół roku studiowałem edukację dorosłych, na chwilę obecną studiuję pedagogikę medialną. Większość doświadczenia zdobywam jednak w pracy z młodzieżą w GOK-u a nie na studiach. Studia przekazują wiedzę teoretyczną, która nie jest w stanie zastąpić praktyki a jedynie ją dopełnia. Tak naprawdę moje studia idealnie odzwierciedlają moje zainteresowania – z jednej strony pedagogika czyli praca z dziećmi i młodzieżą, z drugiej media i to jak wpływają one na kształtowanie się światopoglądu.
P: Nie brakuje Ci czasem do nich cierpliwości – z tym właśnie wiążesz swoją przyszłość?
A: Bez wątpienia moją wymarzoną pracą byłaby praca w ośrodku kultury. Pytasz czy mam cierpliwość do młodzieży. Ja w młodzieży widzę potencjał, często nawet wtedy, kiedy młodzież sama tego nie widzi. Do tego nie potrzeba cierpliwości a bardziej umiejętności zachęcenia młodzieży do odkrywania w sobie tych pokładów talentów, które w nich drzemią i tworzenia warunków do tego aby te umiejętności rozwijać. Staram się robić to jak najlepiej tylko umiem i daje mi to wiele satysfakcji. Taki przykład z życia – niedawno napisała do mnie jedna z dziewczyn, gimnazjalistek, z którą od około pół roku współpracuję, że bardzo się zdziwiła gdy zorientowała się, że jest rozpoznawalna dzięki temu co robi w GOK-u i że bardzo pozytywnie to na nią wpłynęło. Sprawia mi wielką radość to, że dzięki temu, że odkryłem w kimś talent, z którego może nawet on sam sobie nie zdawał sprawy, ktoś zaczyna być rozpoznawany i dzięki temu dalej chce się rozwijać.
P: Co poza Projektorem, GOK oferuje najmłodszym?
A: Gdybym miał odpowiedzieć w pełni treściwie na to pytanie pewnie nie starczyłoby na to miejsca w tym artykule. Prawdopodobnie jesteśmy jedną z niewielu wiejskich placówek, które praktycznie codziennie prowadzą jakieś zajęcia dla dzieci i młodzieży i to nie tylko od poniedziałku do piątku ale także w soboty i bardzo często w niedziele. GOK stwarza praktycznie nieograniczone możliwości w rozwijaniu się w różnych kierunkach – od zespołów, nauki gry na gitarze, zajęć plastycznych, nauki gry na keyboardzie po rozwijanie swoich umiejętności dziennikarskich czy też naukę tradycyjnych metod wyplatania z różnych materiałów takich jak ratan, wiklina. Aktywnie współpracujemy także ze szkoła podstawową. Pełną ofertę zajęć można znaleźć w dziale aktualności, kalendarz oraz koła i zespoły na naszej stronie internetowej (www.gokksiazki.neostrada.pl). Oczywiście jeśli ktoś chciałby aby zorganizowane były zajęcia, których nie ma w naszej ofercie może to zgłosić w GOK-u a my postaramy się zrobić wszystko aby takie zajęcia zorganizować czy też zawiązać jakąś konkretną grupę. Tak było chociażby w przypadku zajęć z nauki gry na gitarze. Przeprowadziliśmy w gimnazjum ankietę, z której wynikało, że młodzieży brakuje takich właśnie zajęć więc zorganizowaliśmy je przy pomocy Pana Mariusza Keslera.
P: Oferta GOK-u jest dość szeroka, ale czy Twoim zdaniem taka malutka miejscowość nie jest ograniczeniem dla dzieci i młodzieży – czy w małych miejscowość można się rozwijać?
A: Nigdy ograniczeniem nie jest miejsce, wręcz przeciwnie – im mniejsza społeczność tym łatwiej jest się zintegrować w dobrym działaniu. Ograniczeniem możemy być jedynie my sami. Trzeba to rozpatrzyć zarówno pod kątem organizatorów zajęć jak i rodziców i samych dzieci. Przykład? Chociażby Książki – niby mała społeczność a dzieje się u nas dużo więcej niż w niektórych większych miejscowościach. Głównym problemem jest to, czy dana miejscowość chce się rozwijać kulturalnie. Jeśli będzie chciała i znajdzie dobrego, kreatywnego zarządcę kultury to droga do dobrych działań stoi otworem. Trzeba pamiętać także, że dobry zarządca kultury to tylko pół sukcesu – potrzebni są jeszcze aktywni ludzie, którzy nie będą chcieli przychodzić na gotowe imprezy czy też działania ale włożą trochę pracy i serca w ich organizację. Podejrzewam, że nie ma nic bardziej budującego dla zarządcy kultury jak widok zintegrowanej społeczności działającej dla dobra wspólnego. Często ludzie nie mają świadomości tego, jak bardzo demotywujące jest to, gdy przyjdą na imprezę, do której nie przyłożyli palca i zaczynają narzekać. Wracając jednak do tego, czy można się rozwijać w tak małych miejscowościach jak Książki – oczywiście, można i ja chyba jestem najlepszym tego przykładem. Bardzo dużą rolę odgrywają tutaj rodzice, bo to rodzic dowiaduje się jaką ofertę przygotował dla jego dziecka ośrodek kultury i to od rodzica zależy czy pośle dziecko na zajęcia czy pozwoli mu siedzieć, często bezczynnie w domu. To rodzic decyduje czy dziecko pozna kulturę czy nie, czy będzie w niej aktywnie uczestniczyło. Cały problem polega na tym, że od takiego rodzica posyłającego dziecko na dane zajęcia wymaga się pewnej aktywności. Na przykład – chcemy, żeby nasze dziecko się rozwijało kulturowo więc posyłamy je do kina ale efekt będzie zdecydowanie lepszy, gdy my też udamy się na dany seans.
P: Jakie są planowane działania projektorowe w niedalekiej przyszłości?
A: Mamy nadzieję, że współpraca między GOK-iem a akcją PROJEKTOR – Wolontariat Studencki będzie dalej się rozwijała. Wielkimi krokami zbliżają się wakacje a więc czas projektów pięciodniowych, mam nadzieję, że w GOK-u odbędzie się takich projektów co najmniej kilka i że studenci będą wyjeżdżali od nas tak samo zadowoleni jak zawsze a dzieci będą szczęśliwe uczęszczając na tak ciekawe zajęcia jakie są im proponowane.
P: Wąbrzeźno zazdrości Projektora Książkom – czy możesz powiedzieć, dlaczego nie ma możliwości aktywnego działania w Wąbrzeźnie?
A: Trzeba pamiętać o tym, że zajęcia w Książkach to nie tylko Projektor. Zajęcia projektorowe stanowią jedynie pewną część oferty przygotowanej przez GOK i jego pracowników. Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie ponieważ nie znam społeczności Wąbrzeźna. Patrząc jednak na działania realizowane w całej Polsce odnoszę wrażenie, że im większa społeczność tym więcej wymaga się od działaczy kultury ale jednocześnie tym mniej społeczność ta angażuje się w działania a w szczególności w ich organizację. Mam nadzieję, że pod tym względem niedługo wiele będzie się zmieniać i nowe pokolenie, które zaczyna wchodzić w okres organizacji życia społecznego zacznie kłaść większy nacisk na integrację w działaniu niż na integrację w bezczynności.
P: Co możesz uznać za swój największy sukces?
A: Właściwie dwie rzeczy – pierwsza to wszystkie osoby, w których udało mi się odkryć czy też pomóc rozwinąć talent i które są z tego powodu szczęśliwe i talent ten rozwijają pokazując się szerszej publiczności. Drugi – to że ktoś chce robić ze mną wywiad 🙂 Jest jeszcze jedna rzecz, do której dążę – integracja skłóconej społeczności i pokazanie ludziom, że kłócąc się nic nie osiągają. Tylko w zgodzie można stworzyć nową, dobrą jakość.